piątek, 27 września 2013







Zastanawiam się czasem czy to wszystko ma sens.Wiecie,jakikolwiek.
Czy istnieje choćby najmniejsza rzecz,coś chociażby mikroskopijnej postury,co jest w stanie nadać rytm.
Niewidzialny GPS,droga,dróżka,kamyk.

To wszystko miało być takie wyjątkowe,piękne,pewne.
To nie mieli być 'jacyś' to mieli być 'Ci', ci właśnie.
To wszystko nie ma sensu,coraz bardziej nie ma sensu,nie czuję już brzytwy,której chwytam się z przyzwyczajenia.Po raz kolejny czas umierać po cichu,chować się gdzieś między kantem biurka a kaloryferem byleby zyskać pięć minut płaczu.Drżenie rąk,wariacja warg i ogólnoczłonkowa pustka już nie wydają się niczym dziwnym,obcym,przejściowym.To naturalna część mnie,dziś przyznaję się.Znowu jestem rozbitkiem bez linii papilarnych.