czwartek, 7 listopada 2013











Listopad wybudził ze mnie stare tęsknoty i niedobory,które przez długi czas pozostawały szczelnie  zakonserwowane alkoholem,milczeniem,pozorną niepamięcią. Tęsknoty nieokreślone. Jakieś boskie niebyty rodem z amerykańskich seriali o idealnych dziewczynach z idealnych rodzin i średnią nieco powyżej 6.0. Listopad nie wiedzieć czemu zawsze niesamowicie mnie przygnębia,wszystko wydaje mi się inne,obce,niemoje i nieswoje. Skoro nie jestem swoja to jak mogę być czyjaś? A tak w ogóle to dlaczego...Jezus Maria,albo jestem tak skołatana albo na prawdę nie potrafię skleić już nic w miarę sensownego